W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Torben Ulrich dla Amazon.com
dodane 06.02.2005 00:00:00 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 2742
Leah Weathersby z Amazon.com przeprowadziła ostatnio wywiad z ojcem perkusisty Metalliki - Torbenem Ulrichem. Poniżej zapis wywiadu, w którym opowiada on o dokumencie Some Kind Of Monster, o swojej karierze oraz o tym jak to jest być ojcem gwiazdy rock&rolla. Przypominam, iż Torben zajmuje się malarstwem i pisaniem, był muzykiem jazzowym grającym m.in. z Loiusem Armstrongiem a także powszechnie znanym duńskim tenisistą:





Leah: Jak znalazłeś czas na tak dużo zainteresowań?
Torben: To był faktycznie problem w latach 40-stych i 50-tych. Chciałem wówczas robić wszystkie te rzeczy, nie kładłem się spać. Mogłem grać w tenisa popołudniem a w nocy grać muzykę, by później jeszcze zabrać się za pisanie artykułów do gazet, rano spotykałem się z przyjaciółmi i jadłem z nimi śniadania. Chodziłem na próby zespołu o północy a o 3 nad ranem znów grałem w tenisa. Nagle okazywało się, że nie spałem przez trzy czy cztery dni. Takie dni kończyły się zazwyczaj wizytą w szpitalu z powodu wyczerpania.

Leah: Oczekiwałam ze odpowiesz: "nie oglądałem telewizji".
Torben: w tamtych czasach było znacznie mniej stacji telewizyjnych

Leah: Czytałam, że w młodości Lars był obiecująco się zapowiadającym tenisistą.
Torben: Tak.

Leah: Do czasu aż zabrałeś go na koncert Deep Purple?
Torben: To nie byłem ja. Zabrał go jeden z moich przyjaciół, Ray Moore, tenisista z Południowej Afryki. Lars był wówczas bardzo młody (wczesne lata 70-te). Od tego czasu ten rodzaj muzyki pochłonął go w całości i często chadzał własnymi drogami. W tamtych czasach w Danii ośmio- czy dziewięciolatkowie po prostu wsiadali do autobusu, jechali na koncert i wracali do domów. Pewnego dnia Lars zasnął w autobusie, ale kierowca obudził go i kazał mu wysiadać i iść do domu. Nie wiem czy dzisiaj ktokolwiek mógłby posłać dziecko na koncert w tak prosty sposób i nie zostać nazwanym nieodpowiedzialnym rodzicem.



Leah: Nie byłeś rozczarowany tym, że zostawił tenis?
Torben: Nie nie. Główną rzeczą którą zrobił było samo decydowanie. To nie był nasz wybór.
Ale aby miał czas na przemyślenie tego zachęciliśmy go do opuszczenia Danii na rok i wyjazd na Florydę do miejsca znanego jako Nick Bollettieri Tennis Academy. Gdy szedł tam miał trzynaście, czternaście lat. Tak samo jak muzyka fascynował go wówczas tenis. Po roku wciąż jednak lubił wychodzić na koncerty. Myślę, że Akademia nie mogła go zatrzymać, za co niejednokrotnie dostawał naganę.










Leah: W dokumencie Some Kind Of Monster Lars zaprezentował Ci jeden z kawałków jakie miały ukazać się na albumie St. Anger. Byłeś zdegustowany tym utworem, powiedziałeś bodajże "skasujcie to". Czy podoba Ci się końcowa wersja albumu?
Torben: Tak, podobała mi się.

Leah: Masz jakieś ulubione kawałki?
Torben: Nie, nie szczególnie. Podoba mi się kawałek tego, kawałek tamtego, lubię całość.



Leah: Czy według Ciebie wyrastanie w atmosferze kopenhaskiej sceny jazzowej przygotowało Larsa do kariery muzycznej, czy zauważasz wpływy jazzu w jego muzyce?
Torben: W domu słuchał różnej muzyki. Od Stonsów i Beatlesów po Cream czy Erica Claptona. Wszyscy oni dopiero wchodzili na scenę muzyczną a my jako Europejczycy słuchaliśmy wszystkiego co się dało. W naszym gospodarstwie domowym byliśmy zawsze zainteresowani bluesem czy gospel, co miało odzwierciedlenie w jazzie. Po koncercie Deep Purple, Lars słuchał bardzo często Kiss czy Thin Lizzy i tego typu kapel. Z innej strony słuchaliśmy muzyki indyjskiej, azjatyckiej, buddyjskich psalmów, muzyki klasycznej. Jego pokój sąsiadował z naszą sypialnią i gdy puszczałem tę muzykę w nocy mógł zasypiać przy niej, być może przyswajał te rzeczy nie będąc tego świadomym. Nie można więc powiedzieć, iż było to w wąskim stopniu społeczeństwo jazzowe.

Leah: W filmie wspomniane jest, iż nazywano ich "Alkoholiką". Czy jako rodzica nie martwiło Cię to?
Torben: Tak, w sensie, iż baliśmy się, aby nie doszło do sytuacji, gdy coś im się stanie. Jeśli jesteś rodzicem rock&rollowca zawsze obawiasz się, że może mieć miejsce jakiś wypadek. Kiedy byli w średniej szkole mieli praktyki, na które dojeżdżali około godziny. Zdarzały się więc obawy o powrót żywym do domu. Natomiast nie w sensie ilości wypijanego alkoholu. Ja również wypiłem swoje w życiu, więc nie groziłem placem gdy o to chodziło.








Leah: W komentarzach twórców dokumentu wspomniane jest, że powiedziałeś "to nie jest zwykłe kino, a film z prawdziwego zdarzenia " [this was not a movie, this was a film]. Co miałeś na myśli?
Torben: Jedna z interesujących mnie w filmie rzeczy to to, że jest to początek publicznych relacji. Dość często w telewizji widać sceny różnych zespołów, przedstawianie ich w sposób gloryfikujący. Ten dokument poszedł w inną stronę. Powstało coś całkiem innego niż było w zamierzeniu - według mnie jest to całkiem interesujące. Ta noc, kiedy słyszałem całość nowego materiału, była chyba 4 nad ranem. Wyjechaliśmy dwoma samochodami ze studia do domu Larsa, ja z nim w jednym, James i Phil w drugim aucie. James zgasił światło i zasłonił okno, uśmiechnął się i powiedział: "Dobranoc, do jutra". Od tamtej pory minęło sporo czasu zanim zobaczyliśmy go ponownie. Następnego dnia udał się na odwyk. Dla nas wszystkich było to kompletne zaskoczenie, w filmie widać zmianę, jaka zaszła w tym momencie. To są powody, dla których uważam ten dokument za ciekawy, tak jak lubię improwizacyjny aspekt muzyki i ogólnie życia. Ten film przynosi niespodziewane zwroty.

Leah: W Internecie nazywają cię "Gandalfem metalu". Jak czujesz się z tak nadanym tytułem?
Torben: To fajne. Mogę być nazywany dowolnie.



Leah: Czytałam, że zostałeś kiedyś zbesztany przez słynnego Sidney Becheta. O co poszło?
Torben: Gdy byłem młody, był moim mentorem. W 1953 grałem na turnieju tenisowym w Berkley a on grał koncert w San Francisco. Grałem z kimś, kto strasznie mnie denerwował długimi lobami. Powiedziałem mu, że jeśli jest taki ważny i dobry to OK, ale niech po prostu gra. Nie poskutkowało i wciąż to robił, więc zrezygnowałem i zszedłem z kortu. Zostało to opisane w San Francisco Chronicle. Następnego dnia Bechet zadzwonił do mnie i powiedział, że byłem niegrzeczny. Nakazał mi mieć dużo więcej cierpliwości.

Leah: Myślałam, że chodziło o grę na klarnecie.
Torben: Nie. Być może w pewnym sensie było to przez klarnet. Chodziło trzymanie twardego stanowiska i o pokazanie cierpliwości.

Leah: Czy jest to to coś, co sprawiało ci trudność podczas nauki muzyki?
Torben: W pewnym sensie, możesz to odnieść do wszystkiego, co robisz. Oczywiście, trzymasz twarde stanowisko, ale odpuszczasz w odpowiednim momencie.

Leah: W takim razie uważam wywiad za zakończony.





ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet

Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak