Od pójścia na kurację odwykową w 2001 - co spowodowało opóźnienie w nagraniu St. Anger - James Hetfield wytrzymuje w abstynencji już prawie trzy lata. W wywiadzie dla Calgary Sun Newspaper James przyznaje, ze trochę się obawiał czy wytrzyma w trzeźwości gdy zespól ruszy w trasę.


"Początkowo, było to głównie moje obawy czy wytrzymam i jak mam tego dokonać. Zdałem sobie sprawę, że muszę tylko wykorzystać umiejętności, których się nauczyłem, a także poprosić o pomoc. Nie potrafiłbym zrobić tego sam..."


"Teraz rozumiem jak to jest, gdy ktoś jest alkoholikiem, a przez większość czasu nie jest to nic przyjemnego. ["] Zdałem sobie sprawę z tego jak dobrze jest już nie cierpieć i nie czuć się jak śmieć, móc wyjść na scenę i cieszyć się każda sekundą, a nie modlić się żeby to już się skończyło abym mógł pójść i zwymiotować..."

"Oczywiście, nie jest tak różowo, wciąż powstają problemy, gdy cztery osoby pracują ze sobą - niby dojrzali faceci, którzy są czasami egocentryczni, chcą dominować lub dążyć do zupełnej perfekcji w tym, co robią. To jest jak być w małżeństwie. I jak w każdym małżeństwie, nie ma pewności, że będzie ono trwać zawsze."

"Coś nieprzewidzianego może się wydarzyć jutro, ale teraz jesteśmy tego bardziej świadomi niż kiedykolwiek wcześniej. Nie jesteśmy niezniszczalni, nieśmiertelni, a zespół jest już razem ponad 22 lata, co nie jest zbyt popularne. I to powinniśmy docenić."

Cały artykuł znajduje się na Canoe.ca

Podziękowania dla JIMIEGO !!!

ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet