W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
James dla BraveWords.com
dodane 21.01.2009 15:32:53 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 3579
Pierwszą część wywiadu z Jamesem dla witryny BraveWords.com, przeprowadzonego 22 grudnia, znajdziecie na stronach Death Magnetic. Tam miedzy innymi odpowiedź na pytanie co może spowodować koniec Metalliki: "Co by nas zatrzymało? Wypadki autobusowe, na pewno" i nie wiem, co jeszcze. Ale to nie będzie oznaczać, że duch Metalliki się skończy". Poniżej druga część wywiadu, naprawdę warta przeczytania:










BraveWords.com:
James Hetfield a sceniczna osobowość Jamesa Hetfielda. Na scenie, zamieniasz się w pewnego rodzaju skurwysyna [motherfucker]. Rozmawiając z Tobą uważam, że jesteś miłym gościem, często się śmiejącym, skąd więc bierze się ta sceniczna osobowość?
James Hetfield:
Myślę, że ma na to wpływ 27 lat na scenie i dorastanie w Los Angeles, niechętnym naszej muzyce. Dużo z naszej osobowości ma źródło w tym, skąd się wywodzimy. Szybkość, intensywność, głośność, potrzeba zwrócenia na siebie uwagi. Dorastanie w Los Angeles i granie wśród glamowych kapel, dla których najważniejszy był wygląd, włosy, tego typu rzeczy, przeciwstawiało się naszej potrzebie muzyki, głośnego grania, szybszego, chęci dostrzeżenia nas przez ludzi. I tak, równolegle z pewnymi swoimi manierami właśnie to w sobie rozwijasz, to twój miecz, twoja zbroja, wszystko, za czym możesz się schować, a co sprawia, że możesz iść dalej niż tylko siedzieć i gadać. To podniesienie swojego ciała, głosu, duszy czy bytu na wyższy poziom. Gdy wchodzisz na scenę to coś się zmienia. Wierz mi, nie zachowuje się tak przy mojej rodzinie w Święto Dziękczynienia (śmiech). Nie mógłbym. To muzyka i ludzie zmieniają mnie, koncerty są jakby naszą Olimpiadą (śmiech). Sięgasz wyżej.




BraveWords.com:
Potrzebujesz tego?
James Hetfield:
Tak. To brzmi jak nowy nałóg, mimo, że nie jest w cale taki nowy. Za to jest czystszym i najzdrowszym z możliwych nałogów (śmiech). Bycie na scenie jest... (milczenie)... czuję tam dwubiegunowość. Przechodzę od szalonego potwora do "Nothing Else Matters", w czasie którego staram się dotrzeć do ludzkich dusz i połączyć z nimi. Na scenie jest więc wiele ekstremów i w zależności od kawałka jesteś w jednym z nich.



BraveWords.com:
Some Kind of Monster - teraz jest czas, żeby na spokojnie powiedzieć - żałujesz, że się ukazał?
James Hetfield:
Oglądam go co noc (śmiech).
BraveWords.com:
To dwie i pół godziny.
James Hetfield:
Yeah, specjalnie schodzę ze sceny... (śmiech). Nie, nie żałuję. Nie żałuję. Mógłbym powiedzieć, że była to jedna z najlepszych rzeczy... wielki dar, jaki został nam dany w tamtym czasie. Po rozpoczęciu kręcenia zmieniło się to w... coś całkiem innego niż było w zamierzeniu. Zmieniło się niemal w rozpad zespołu, stratę przyjaciół, koniec kariery. Nagrywano nas, gdy nie chcieliśmy być nagrywani (śmiech), ale i nagrywało, gdy chcieliśmy być uwiecznieni. Kamera była po prostu w studio jako niesamowite lustro dla nas samych. Sporo nauczyliśmy się o nas samych i o pozostałych, dzięki temu mamy teraz dużo więcej swobody. Wystawiliśmy naszą brzydotę na świat, ale to uczyniło nas silniejszymi. Teraz, gdy ktoś chce mnie czymś zranić, czy to opinią o albumie czy czymkolwiek innym... to mu się to nie uda. Już widziałeś mnie siedzącego w kącie i płaczącego. Widziałeś Larsa wrzeszczącego na mnie w momencie kiedy chciałem go zabić. Widziałeś wszystkie te paskudne brudy. To dało nam swobodę, dużo więcej przyjaciół, którzy widzą w nas ludzi, dało nam dużo więcej szacunku, tak myślę.

BraveWords.com:
Ludzie wynoszą Cię na piedestał. A film pokazuje ludzką stronę
James Hetfield:
Dokładnie. Tak jak już mówiłeś, ludzie chcą tej scenicznej osobowości. Uważają, że taki właśnie jesteś, uważają, że na lotnisku wskakujesz na taśmę dla bagaży i krzyczysz "Fuck you!". Teraz wiedzą chyba trochę więcej o nas. Oczywiście razem z tym pojawia się uczucie, które mówi ludziom, że dobrze Cię znają. Jakby nie było miło jest być znanym, miło gdy ktoś mówi: "on właśnie je obiad z rodziną, więc nie będę mu przeszkadzał, pamiętam jak na filmie mówił, że to go wkurza, więc podejdę tylko, gdy zachęci gestem'hi'". Tak właśnie ten film połączył nas ze światem.









Poniżej przesłane przez Łukasza Mroza miejsca singli Metalliki na listach przebojów w zeszłym tygodniu:

"The Day That Never Comes"

Lista Przebojów Marka Niedźwieckiego (Złote Przeboje) - miejsce 3.
Lista Przebojów Trójki (PR III) - miejsce 19.
Turbo Top (Antyradio) - miejsce 7.

"All Nightmare Long"

Lista Przebojów Marka Niedźwieckiego (Złote Przeboje) - miejsce 16.

ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet



Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak