W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
James dla CharlotteObserver.com
dodane 16.10.2009 17:03:12 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1018
Poniżej wywiad z Jamesem dla witryny CharlotteObserver.com, przeprowadzony wczoraj. Metallica zagra w Charlotte w najbliższą niedzielę.






CharlotteObserver.com:
Czy to pierwszy raz, gdy jedziecie w mniej intensywną trasę?
James:
Gramy przez tydzień, potem tydzień przerwy. Pięć koncertów w siedem dni, a potem mamy tydzień w domu, gdzie możemy zobaczyć się z naszymi dziećmi. Po raz pierwszy tak robimy... podczas trasy promującej Black Album w latach 91-93 byliśmy poza domem przez 3 miesiące. Nie mieliśmy dzieci i zmartwień, kilkoro z nas się wtedy rozwiodło. To była lekcja doświadczenia. Teraz wszystkim nam zależy na pozostaniu przy zdrowych zmysłach i zdrowiu.

CharlotteObserver.com:
Ile lat mają Twoje dzieci?
James:
Siedem, dziewięć i jedenaście.
CharlotteObserver.com:
Czy ich przyjaciele wiedzą czym jest Metallica?
James:
Różnie, ale widzisz to w oczach dzieci. Uczymy nasze dzieci, aby dobierały przyjaciół ze względu na przyjaźń, a nie dlatego, że mają znanych rodziców. Większość znajomych moich dzieci uważa, że jestem głupkiem [goofball] grającym na gitarze w jakiejś kapeli.

CharlotteObserver.com:
Metallica to o tyle interesujący zespół, że na Was wychowały się nowe generacje, jak Led Zeppelin czy Hendrix. Z takim tylko wyjątkiem, że Wy wciąż istniejecie i tworzycie muzykę.
James:
Mamy błogosławieństwo, aby móc wciąż robić to co robimy i być na najwyższym poziomie. Troszczenie się o własne zdrowie psychiczne i fizyczne nie jest już w świecie metalu tematem tabu. To coś zajebistego: zdrowe jedzenie czy ćwiczenia fizyczne utrzymujące energię na wysokim poziomie. W latach 70-tych chodziło o imprezowanie aż do śmierci. Teraz ludzie chcą żyć dłużej. Widzimy, że nasza publiczność jest wielka i bardzo zróżnicowana: gość, który tyle co wyszedł z pracy i jest jeszcze pod krawatem, ojciec z dwójką dzieci chroniący je na samym przedzie przy barierkach, a dziesięć rzędów za nim atletyczni młodzieńcy bez koszulek bijących się wzajemnie... Kiedyś na koncerty przychodzili tylko nastolatkowie, teraz przychodzą trzy generacje fanów. To niesamowite jak muzyka może łączyć całe rodziny.



CharlotteObserver.com:
Zabawne, że wielu wyrasta z ciężkiej muzyki dorastając, ale wielu też wciąż tym żyje. Co o tym myślisz?
James:
Gdy ja dorastałem miałem pewność, że muzyka dociera do mnie. To była moja muzyka i mój czas. Gdy włączam jakieś kawałki Led Zeppelin to odpływam. Przenoszę się w czasie i widzę siebie siedzącego w swoim pokoju i wpatrującego się w plakat Zeppelinów. Ciężko w to uwierzyć, ale gdy fani włączają coś Metalliki, to również wracają wspomnieniami do swojego przyjaznego miejsca. To jedyna rzecz, którą mogę przypisać naszej szczerości dla samych siebie i tego, gdzie znajdujemy się teraz muzycznie. Gdy wchodzisz do jakiegoś fan klubu, to po pewnym czasie z tego wyrastasz, albo tkwisz tam. My się rozwijamy i tak samo nasi fani - albo są z nami, albo odchodzą, a na ich miejsce przychodzą nowi.

CharlotteObserver.com:
Gdy ostatnio rozmawialiśmy mówiłeś o swoich sprawach - w tym walce z alkoholizmem - jakie pokazane zostały w dokumencie "Some Kind of Monster". Co teraz u Ciebie?
James:
Ponieważ nasze brudy są już wyprane myślę, że możemy sobie pogratulować. Świat może nas obgadywać, ale nam zależy na tym, aby robić to, co dobre dla nas. Jeśli po naszych koncertach jakiś fan zauważy, że kieruję się w stronę baru, mam nadzieję, że podejdzie i powie mi: 'Koleś, co ty robisz? Pomieszało ci się? Pomożemy Ci przejść przez to.'

CharlotteObserver.com:
Nie miałbyś nic przeciwko, aby ktoś podszedł do Ciebie i w ten sposób wtrącił się w Twoje życie?
James:
Gdy jem obiad, to fani powinni mieć na tyle przyzwoitości, aby nie podchodzić... ale nasze meet-and-greets to coś zupełnie innego, głębszego. Fani nie boją się przenieść naszych relacji na wyższy poziom, nie boją się powiedzieć: 'mój ojciec zmarł i chciałem się zabić'. nigdy wcześniej nie byłem w takich sytuacjach. Przywdziewaliśmy maski wielkich gwiazd, przechodziliśmy, zostawialiśmy autografy i tyle. Teraz jest dużo więcej poziomów, na których łączymy się z fanami.



CharlotteObserver.com:
Czy to powoduje, że jest to bardziej wartościowe?
James:
Były czasy, gdy czułem..., że moja dusza jest w rozsypce. Fani zabierali jakieś części mnie. Teraz tego nie czuję, bo zamiast brać, daję. Oni pytają, a nie tylko biorą a to dużo lepsze uczucie.
CharlotteObserver.com:
Czy to oznacza, że nie lubisz prostych rzeczy?
James:
Brakuje mi tych dni, kiedy byliśmy supportem i nie mieliśmy tak wielkiej odpowiedzialności za wielkie koncerty, ale dostrzegam wspaniałe rzeczy, jakie nam się przytrafiają i nie zamierzam wracać do tego co było. Kiedyś baliśmy się nowych technologii, a teraz widzimy ją jako świetną rzecz, aby rozszerzać nasze słowa we wszystkie uliczki i alejki. W szczególności iPhone czy gra Guitar Hero... technologia jest wielką czystą kartką, którą możesz zapełnić.

CharlotteObserver.com:
Jakim doświadczeniem była praca nad grą "Guitar Hero: Metallica"?
James:
Przez kilka dni byliśmy ubrani w kostiumy ze spandexu z małymi refleksyjnymi punktami. To było bardzo zabawne.


ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak