W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
James dla Classic Rock, cz. 3
dodane 01.06.2009 14:23:56 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 3814
W najnowszym numerze magazynu Classic Rock znalazł się bardzo szczery wywiad z Jamesem Hetfieldem. Wywiad ten prezentujemy dzięki skanom, przesłanym przez Agę - pozdrawiamy po raz kolejny ;) !!!


Poniżej cześć trzecia (pierwsza znajduje się tutaj, druga tutaj), w której James opowiada o uzależnieniach w zespole oraz początkach wielkiej kariery przy Black Album.







Classic Rock:
Lars powiedział kiedyś, że alternatywnym tytułem dla płyty "...And Justice For All" z 1988 roku był "Wild Chicks, Fast Cars And Lot Of Drugs" [szalone laski, szybkie samochody i mnóstwo narkotyków]? Czy tak właśnie przedstawiał się obraz zespołu w tamtych latach?
James:
Wiesz, wszyscy mamy za sobą jakieś potyczki, każdy ma jakieś wady, a w tamtych czasach on dość sporo urosły. Tak, walczyliśmy z demonami [we were fighting demons], a w pewnym momencie z zabawy zmieniło się to w destrukcję. Zaczynało nas wciągać. Od 'Justice' to się zaczęło - tyle co nagraliśmy Master Of Puppets, byliśmy po trasie z Ozzym i zaczęliśmy grać swoje własne koncerty. Wszystko się wtedy zaczęło, było tak łatwo dostępne - dziewczyny, imprezy, sam to nazwij. Wessało nas. Tak miało być, nie wiem czy ktoś z nas był wtedy żonaty, ale ja nie byłem, więc mi nie przeszkadzało. To nie było OK, jeśli się weźmie pod uwagę dziewczynę czekającą w domu, ale wiesz, rzeczy jakieś robisz będąc młodym są pewnego rodzaju zdobywaniem doświadczenia. Było zabawnie. Musiałeś w tym uczestniczyć, aby zorientować się, że 'nie o to chodzi w muzyce'. To było jak bonusowy kawałek, który z czasem zaczął przesłaniać całą płytę, rozumiesz? [śmiech]



Classic Rock:
Zażywanie narkotyków Cię nie interesowało?
James:
Dzięki Bogu mnie nie. Bałem się narkotyków. Może to scjentyczne wychowanie, ale pewnie też wpływ mojego pierwszego zespołu ze szkoły średniej - trafnie nazwanego Obsession [Obsesja] - pamiętam palenie trawki i mówienie: 'Wow, to jest świetne'. Pewnego razu wypaliłem pięć jointów, zaczęliśmy jammować i wtedy mnie naprawdę powaliło. Ześwirowałem, myślałem, że gramy jeden kawałek przez pół godziny. Nie spodobało mi się to.



Classic Rock:
Jak zachowywał się Lars pod wpływem kokainy?
James:
Człowieku. Stawał się rozmowny, jeszcze bardziej, o ile to możliwe. Typowe gówno. Nie lubiłem być w ich pobliżu, gdy byli pod wpływem tego.




Classic Rock:
A lubiłeś być w pobliżu pijanego Ciebie?
James:
Zdecydowani nie. Byłem dość gwałtowny. Najpierw były miłe momenty, które gdy zdawałem sobie sprawę, że świat jest popierdolony i ma Cię w dupie, zamieniały się w naprawdę paskudne. Stawałem się... klownem, punkowym anarchistą przeciw wszystkiemu, chcącym rozpieprzyć wszystko i krzywdzić ludzi. Wdawałem się w bójki. Z kim? Czasami z Larsem. W taki sposób uwalniałem swoje urazy, popychając i spychając czy rzucając w niego czymkolwiek. Byliśmy dwoma całkiem różnymi osobowościami. Bardzo różnymi. On chce być cały czas w centrum uwagi, a to mi przeszkadza, bo ja też tego chcę. On czaruję ludzi, ja ich zastraszam i w ten sposób zyskuję sobie szacunek.




Classic Rock:
Czy wciąż ma to miejsce?
James:
Nie. Wydaje mi się, że nauczyłem się radzić sobie z tym. To była część mnie, która bardzo mnie wkurzała, bo zawsze byliśmy kapelą anty-hollywoodzką, anty Los Angeles, 'nie pozeruj, nic z tego gówna, wychodź i rób swoje', a Lars pozował. Guns N' Roses byli dla mnie wrogami, Lars w swojej białej skórzanej kurtce i takie tam również. Lars taki już jest, zadurza się w pewnych osobach i stara się do nich upodobnić. Taka jest już część jego samego. Lubi uczyć się od ludzi, którzy mają to coś. Axl tak samo.



Classic Rock:
Czy trudno było nagrać Nothing Else Matters?
James:
Nie. Na początku tak, nie chciałem jej nawet zagrać gościom z zespołu. Pochodziła z głębi serca, była bardzo osobista. Myślałem, że jako Metallica możemy pisać piosenki tylko o niszczeniu, headbangingu, krwawieniu, o czym by nie było to dopóki nie było o laskach i szybkich samochodach nam się podobało. Ta piosenka była o dziewczynie, która była kiedyś z Tobą. Chcieliśmy zacząć wychodzić z innymi uczuciami. Prawdę mówiąc, nie uważałem, że to być może będzie kawałek Metalliki. Ale gdy pozostali ją usłyszeli byli zaskoczeni, jak bardzo się z nią identyfikują. Przerodziła się w jeden z najważniejszych kawałków nagrywanych do tej płyty.



Classic Rock:
Czułeś, że to jakiś wielki punkt zwrotny?
James:
Mogę tak powiedzieć. Ona otworzyła nam dalsze drzwi i dała carte blanche [wolną rękę] do grania utworów w różnych stylach. Poruszyła mnóstwo ludzi.




Classic Rock:
Co pamiętasz ze wspólnej trasy z Guns N' Roses z roku 1992?
James:
Człowieku, to była trasa obfitująca w ekscesy. 'Idziesz na after-party?'. Axl wydał dziesiątki tysięcy dolarów na te imprezy. To było bardzo ekstrawaganckie, całkowicie nie w moim stylu. Gorące wanny na backstage. Po naszym koncercie wracałem i piłem ich piwa, grałem w billarda, głównie to robiłem. Zanim oni zeszli ze sceny ja byłem juz urobiony i nie musiałem imprezować z nimi.




Classic Rock:
Musisz być uważany za małomównego odludka [taciturn mountain man].
James:
Większość z tego opierała się na udowadnianiu samemu sobie męstwa. Wiele z tych rzeczy, których nie nauczył mnie mój ojciec, jak grzebanie przy samochodach, polowanie, przetrwanie. Tego typu rzeczy. Naprawdę czułem, że muszę nauczyć się tego, aby udowodnić sobie, że jestem OK, że mogę to zrobić. Mój ojciec był taki.



Classic Rock:
Wciąż polujesz?
James:
Teraz nie czuję potrzeby, aby zabijać dla samego zabijania. Nie jestem przeciwnikiem polowań, ale nie wydaje mi się to konieczne, w przeciwieństwie do pędzenia 150 mil na godzinę [około 240 km na godzinę, przyp. ToMek] moim samochodem [śmiech].



Classic Rock:
Co jest przyczyną zmiany myślenia?
James:
Polowaliśmy - zanim rozpocząłem odwyk, kiedy czułem się jakbym wypadł z pędzącego pociągu - na Syberii. Zostawiłem dzieci i żonę w domu: 'Do zobaczenia jakoś później, jadę na Syberie'. Poleciałem na półwysep Kamczatka, polowałem na niedźwiedzie grizzly na skuterach śnieżnych wśród śniegu głębokiego na cztery stopy [około 1 metra, przyp. ToMek]. Wypadasz ze skutera to po Tobie. Zobaczyłem zdjęcia niedźwiedzia i wyglądał jak dla mnie bardzo ludzko. Zobaczyłem w nim coś, co nie miało dla mnie sensu. Siedzieliśmy w jakimś małym kurniku pośrodku niczego, cztery godziny lotu helikopterem od najbliższego miasta. Piliśmy wódkę - nie było za bardzo niż innego do roboty poza piciem. To był dla mnie koniec.




Czwarta, ostatnia część już niebawem, a w niej James opowie o tym, co działo się w Metallice za czasów Loadów, a następnie przez Napstera, swój odwyk i St. Anger, aż po Death Magnetic. Powróci temat relacji z Larsem i... Bobem Rockiem.








ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet







Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak