W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Kirk dla New Times
dodane 30.09.2009 02:31:25 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1558
Saby Reyes-Kulkarni z New Times przeprowadził wczoraj wywiad z Kirkiem, poniżej szczegóły:






New Times: Dlaczego na Czarnym Albumie nagle zaczęliście grac krótsze kawałki? Wydaliście trzy klasyczne albumy, z pokręconymi, zawiłymi, progresywnymi kawałkami, a Wasi fani do nich właśnie najczęściej się odnoszą.
Kirk Hammett:
Byliśmy wypaleni takim graniem. Chcieliśmy nagrać coś dużo bardziej groove-oriented, mające nieco więcej duszy. Materiał, jaki nagraliśmy w latach 80-tych, to głównie popisywanie się naszą rąbanką [showing off our chops].

New Times: Dlaczego więc wróciliście do tego na Death Magnetic?
Kirk Hammett:
Po raz kolejny byliśmy zmęczeni [śmiech]. Gdy zaczynaliśmy pisać materiał na Death Magnetic zorientowaliśmy się, że bardziej progresywne granie brzmi znowu brzmi dobrze. Nie graliśmy tak od dłuższego czasu, więc znów brzmiało to świeżo. Duże znaczenie ma też fakt, że Rick Rubin powiedział, że chce nagrać najlepszy album Metalliki. W jego rozumieniu najlepszy album może powstać tylko w sposób, w jaki nagrywaliśmy albumy w latach 80-tych.

New Times: Czy odczuwaliście dużą presję, mając świadomość, że do starych albumów będzie on porównywany?
Kirk Hammett:
To zależy [śmiech]. Czasami odczuwaliśmy, czasami nie.



New Times: Rick Rubin zostawił was samych w studio na dość długi okres, co chciał przez to osiągnąć?
Kirk Hammett:
Całe jego podejście było podejściem z roli fana - osoby, która idzie do sklepu i kupuje płytę. Wie czego oczekuje od zespołu i jeśli tego nie dostaje, szuka gdzie indziej. Nie grzęźnie w sformułowaniach "tu A-dur zamiast D-dur". Jest to naprawdę świetne podejście, ponieważ problemy z warstwą muzyczną pozostawia do rozwiązania samemu zespołowi. Na koniec dnia masz dużo mniej sfałszowanych rezultatów. Bob Rock bardziej preferował swój styl pisania utworów i z wrażliwością podchodził do pracy nad muzyką.



New Times: Jak udaje ci się odnaleźć wewnętrzny spokój grając tak ciężką muzykę.
Kirk Hammett:
Gdy jestem naprawdę zdołowany to muzyka pomaga mi czuć się lepiej, i właśnie heavy metal porusza moimi emocjami. Nie musisz być ani czysty lub trzeźwy, ani potwornie zalany, aby poczuć, że muzyka Cię porusza.

New Times: Czy śledzisz to, w jakim kierunku rozwija się muzyka metalowa?
Kirk Hammett:
Poziom jakości cały czas się podnosi. Podoba mi się to, bo lubię wyzwania.

New Times: Czy w złotych latach thrashu, kapele takie jak jak Anthrax, Voivod, Celtic Frost, czy Sepultura nagrały coś kreatywnego? Inspirowali Was?
Kirk Hammett: Uważałem ich za naszych rówiesników. Bez wątpienia zgadzam się z faktem, że osiągnęli naprawdę zajebiste metody ekspresji, ale dlatego też, starałem się nie słuchać ich za dużo.

New Times: W dokumencie 'Get Thrashed' z 2007 roku powiedziałeś: 'Metallica wymyśliła thrash metal'. Co w takim razie z Exodusem, w którym grałeś na początku? Gary Holt z Exodus powiedział, że każdy kto żył w tamtych czasach wie, jakie znaczenie miał Exodus.
Kirk Hammett: Wiesz co? [śmiech] Wydaje mi się, że byłem w centrum dwóch sztormów. Gdybym wciąż był w Exodusie pewnie powiedziałbym, że to Exodus wymyślił thrash metal. Powiedziałem tak tylko dlatego, że w tamtym czasie byłem już w Metallice. Zrobiłem kolejny krok i było bardzo dużo muzyków, którzy też tak samo czuli. To był duch epoki [Zeitgeist]. Powinienem powiedzieć, że wymyślili go równolegle Metallica i Exodus, również Anthrax i Slayer - wszyscy poszliśmy nieco dalej w pojmowaniu ciężkiej muzyki tamtych czasów. Po prostu wszyscy to samo czuliśmy.



New Times: Na klasycznych albumach Metalliki grałeś jedynie gitarę prowadzącą, czułeś się nieco z boku?
Kirk Hammett:
Powodem tego było to, że na początku James miał bardzo silny styl grania rytmicznego. Ale są zalety, tego, że tak graliśmy. Gdy jesteś sam, to jesteś jak deska, powstała z wielu rodzaju drzew. Ale gdy jest nas dwóch, to wyczucie czasu [timing] jest całkiem inne, a dzięki temu brzmienie jest lepsze.



New Times: Jak radzisz sobie z Jamesem i Larsem, którzy są dużo bardziej dominujący.
Kirk Hammett:
Zawsze byłem bardziej zespołowym graczem, któremu zależy, aby to cały zespół się rozwijał. Za każdym razem, gdy Lars i James włączają tryb rywalizacji, najmniej potrzebną rzeczą jest ktoś trzeci. To tylko dodałoby bezwładu całej sytuacji. Tak długo jak dotyczy to muzyki to staram się po prostu pisać swoje partie. Wszystkie kawałki, które nagraliśmy, powstają w pewnych częściach od każdego z nas, więc tak długo, jak moje partie i bity są wykorzystywane, jestem zadowolony [śmiech]. Zaczęliśmy pisać współnie jako cały zespół od St. Anger i muszę przyznać, że teraz dynamika pomiędzy Jamesem, Larsem i mną jest całkiem inna - tak inna jak pomysły, które powstają. Mamy tez teraz Roberta w zespole, który ma bardzo podobne podejście i pomysły. Zdecydowanie uważam, że co cztery głowy to nie dwie, chemia jakoś między nami pracuje.




New Times: Na ile niepewny byłeś na Some Kind Of Monster, widząc całe to wywlekanie brudów?
Kirk Hammett:
Nie chciałem, aby cokolwiek z tego się ukazało, ale potem pomyślałem, że to może pomóc ludziom w zrozumieniu, że terapia to nic złego. Wywodzę się z generacji, dla której terapia to coś piętnowanego. Chodzenie do psychiatry było uważane za oznakę słabości. Ale po naszym doświadczeniu, byłem zdania: "jeśli możemy tym pomóc ludziom przejść przez sytuację, w jakiej się znaleźli, to nie mam nic przeciwko". Ale jednocześnie podkreślam, że cenię sobie prywatność, więc musiałem pójść na ustępstwo. Jeśli jest gdzieś kapela, balansująca na granicy rozpadu, być może po obejrzeniu tego filmu zmieni zdanie. Długo rozmawiałem z producentami o tej sprawie.

New Times: Po gwałtowanych reakcjach na Napstera, jak teraz postrzegasz waszą walkę o prawa do ściągania muzyki?
Kirk Hammett:
Wciąż jestem przeciwny dzieleniu się plikami. Uważam, że ludzie powinni szanować pojecie własności. Nie widzę problemu, w ściąganiu, pod warunkiem, że ludzie, którzy coś stworzyli, dostają za to zapłatę. Technologia to obustronny miecz. Jest wygodna i szybka, ale płacimy za to wysoką cenę. Duże chętniej kupiłbym dobrze brzmiącą płytę CD, niż gówniane MP3. Całe to mailowanie i SMSowanie - nie jestem pewny, czy to naprawdę zbliża nas do siebie, raczej izoluje. Brakuje mi tego, gdy ludzie dzwonili do siebie.


ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet



Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak