W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Lars dla 107.7 The Bone
dodane 17.12.2009 08:16:30 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1013
Poniżej wywiad z Larsem przeprowadzony przez Lamonta i Sully z programu "Lamont And Tonelli Show" radiostacji 107.7 The Bone, w którym nie zabrakło wątku polskiego - zapraszamy do zapoznania się :)





Lamont: Lars, jak się czujesz?

Lars: Świetnie, dzięki. Pamiętasz stare czasy, gdy robiłeś ze mną wywiad radiowy? A teraz spójrz - kamera, wszystko się zmienia.

Lamont: Dziś ostatni koncert światowej trasy.

Lars: Ostatni tego roku, bo zaczynamy od nowa w styczniu, na południu, w Południowej Ameryce, dziś ostatni koncert w USA. Graliśmy tu ostatnie 4 miesiące, było to świetne tournee po Ameryce, które kończymy u siebie, co jest o tyle to zajebiste ze mogę nocować we własnym domu. Za 5 tygodni lecimy do Peru, w połowie stycznia, ale teraz przed nami 5 tygodni wolnego potrzebujemy tego.


Lamont: Sully chciałby coś zauważyć:
Sully: Jestem zaszokowany, bo myślałem, że na backstage będzie pełno lasek.
Lars: [śmiech] 20 lat temu działoby się tu coś innego, teraz nic tylko dzieci biegają wokoło, niech Bóg je błogosławi, spóźniłeś się jakieś 20 lat. Gdy wyłączymy mikrofony to opowiem ci prawdziwe historie, ale nie teraz gdy rodziny słuchają.



Lamont: Wspomniałeś o dwudziestu latach... w ciągu tych dwudziestu lat miałeś jeden moment, kiedy fatalnie się promowałeś. To miała być świetna promocja, ale wyszło fatalnie - Tower Record w San Jose - pojawiła się policja...
Lars: To było w 86... 96 gdy ukazał się Load. To było nieco szalone, zagraliśmy trzy koncerty jednego dnia, na ulicach w Sacramento, San Jose i chyba San Francisco.

Lamont: I po wszystkim zabroniono podobnych koncertów na odsłoniętych samochodach tu w San Jose [a organizatorom wytoczony procesy sądowe za sparaliżowanie ruchu ulicznego w San Jose, uczestnikami koncertu było ponad 10 tysięcy osób przyp. ToMek]
Lars: Dobrze, że dziś gramy tu w hali [śmiech]. Wiesz, często jakieś pomysły wydają się czymś wspaniałym na papierze, albo w czyjeś głowie... bo wiesz, gdy ludzie się czymś podniecą, podejdą do czegoś zbyt emocjonalnie, a my możemy porwać wielu ludzi, to czasami efekty są nieco szalone.


Lamont: Ilu ludzi zatrudniacie? Wydaje się, że za Wami stoi cała armia.
Lars: Wydaje mi się, że coś koło setki do obsługi wszystkiego, w tym sceny, świateł, trumienek i wszystkiego co związane z koncertem. W HQ pracuje około dwudziestu osób, nad fan klubem, stroną internetową... Tworzymy rodzinę Metalliki, to sporo ludzi, ale to dobrze, bo nasz rodzina jest naprawdę duża, dużo osób pracuje z nami od wielu, wielu lat. Dźwiękowiec Mick pracuje z nami od 84-go, Fleming, mój techniczny jest ze mną od 85-go. Bardzo dobrze układają się nasze stosunki.



Lamont: Sully chciałby powiedzieć, że jest twoim największym fanem.
Lars: I, że wciąż szukasz tu jakiś lasek?

Sully: Jestem tu z Larsem, moim dobrym przyjacielem z Metalliki i chciałbym zadać ci pytanie: Planuje dwutygodniowe wakacje w Europie i chciałbym wiedzieć, które miasto ma najlepsze groopies i najgorętsze dziewczyny - to mnie najbardziej interesuje. [śmiech]
Lars: Niemcy i może wschodnia Europa, ale tam jest nieco ponuro. Spróbuj w Polsce i w Niemczech, tam jest nagość.



Lamont: Gdy jesteście w Bay Area i nie gracie koncertów - jak spędzacie wolny czas?
Lars: Praca w wolnym czasie nie widnieje na moim radarze. Dbam o dzieci, chodzę po Marin, mam tróję dzieci w wieku szkolnym, więc większość czasu spędzam jeżdżąc z nimi - do szkoły, na piłkę, do lekarza, to tu to tam, żyje w samochodzie. Raz na tydzień sprzątam samochód i zajmuje mi to godziny, tyle jest w nim śmieci. Gdy mam wolny czas to chodzę do kina, wyłączam telefon, tam mnie nikt nie znajdzie.

Lamont: Grasz w golfa?
Lars: Grałem raz, ale jestem gotowy na więcej, dasz mi kartę do klubu?



Lamont: Gdy patrzę na Death Magnetic...
Lars:Jak się ma dziś Tiger Woods?

Lamont: Ooo to najlepsza historia dnia? Jesteś jego kobietą? Gdybyś był zarabiłbyś w cztery dni 60 tysięcy baksów.
Lars: Biedny koleś... nic nie powiem, cieszę się, że mam to 20 lat za sobą, w czasach, gdy nie było jeszcze telefonów komórkowych i Internetu. O mój Boże.


Lamont: Gdy patrzę na Death Magnetic to widzę pochwę a nie trumnę.
Lars: Nie jesteś pierwszym facetem na świecie, który to dostrzegł. Ale koleś, który to zaprojektował, David Turner, jest dziś w tym budynku, więc możesz z nim o tym pogadać.


Lamont: Sully masz kolejne pytanie?
Sully: Nie wiem wszystko.
Lamont: Chodziło mu tylko o groopies [śmiech].
Lars: On opracowuje plan wyjazdu do Polski. Warszawo, przybywamy!


Lamont: Mówiłeś, że wracacie na trasę, kiedy w takim razie ukaże się kolejny album?
Lars: Musimy odwiedzić resztę świata. Byliśmy pół roku w Europie, teraz lecimy do Ameryki Południowej, potem kilka miejsc w Ameryce Centralnej, gdzie jeszcze nigdy nie byliśmy, jak Gwatemala, Kostaryka. Potem Japonia, Australia, właściwie gramy kilka koncertów we wschodniej Europie w czerwcu Sully. Może wciąż tam będziesz, ożeniony, dwunastka dzieciaków.

Sully: Zamierzam [śmiech]
Lars: On założy jakąś radiostację w Polsce.
A potem jedziemy do Japonii i Australii... jest też kilka nieujawnionych jeszcze planów na następny rok. To się nigdy nie kończy, jeden pewnik jeśli chodzi o Metallike to to, że to się nigdy nie kończy. Zamierzamy koncertować do listopada przyszłego roku, raczej poza Stanami.


Lamont: Jest z wami ekipa filmowa?
Lars: Spróbuj żyć z taką przez trzy lata. Nie, nie ma z nami ekipy... jestem nagrywany tylko tak jak tutaj, gdy robię wywiad dla radia. Czy to nie dziwne? Nagrywać wywiad dla radia. To było interesujące doświadczenie, cieszę się, że to zrobiliśmy, ale nie jest to coś, na co nie możemy się znowu doczekać. Zrobiliśmy to, ale nie będzie Some Kind of Monster 2, nie martwcie się. To rok Death Magnetic, tylko to wychodzi. Tam było szczęśliwe zakończenie.









ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak