W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Lars dla The X
dodane 21.09.2009 17:09:10 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 2596
W niedawno publikowanym newsie, ToMek przedstawił kluczowe wypowiedzi Larsa na temat nowego albumu (potencjalnego) oraz trasy z wielką trójką thrashu. Sam wywiad okazał się być jednak godny zainteresowania i postanowiliśmy do niego wrócić. Poniżej dość ciekawa pogawędka Ulricha z fanem (czy fanatykiem jak wielu by określiło tego bez wątpienia inteligentnego człowieka), która przez chwilę zamienia się w farsę, a to oczywiście dzięki zapałowi Duńczyka.


Nigdy nie miałeś cool ksywki?

Nie

Jedyna ksywa jaką słyszałem od innych ludzi to "mały duński koleżka".

Chyba duński Książe.. olać to

Jak leci w ogóle? Jak trasa?

Jest świetnie, jesteśmy po Nashville, to pierwsze koncerty od stycznia w Stanach. Wpadł do nas Lemmy, dołączył na scenie podczas kilku numerów. To było super-fajne. Nasvhille jest świetne, świetnie wracać do USA po 7 miesiącach w Europie. Europejskie koncerty były niebywałe, ale tutaj jest znakomity klimat. Dzisiaj oczywiście czuję się jak po upadku ze schodów.



Trochę z Lemmym pochlaliście?

Strasznie mnie suszy.

Przypominają się stare czasy fan klubowskie?

Bez wątpienia to jak spotkanie po latach. Stary, byłem bez dwóch zdań największym fanem Motorhead w tym kraju. Jeździłem za nimi na trasie. Było w prawdzie coś takiego jak "Motorhead Appreciation Society", nie należałem do tego klubu, ale i tak byłem największym ich fanem w USA. Musiałem odpuścić fan klub bo prędzej czy później zostałbym jego przewodniczącym.

To ja też będę kandydował, ale do was. Widziałem was 14 razy. Gratulacje z okazji Hall of Fame. Podzielisz się z nami jakimiś specjałami?

Było niesamowicie, wkrótce wracamy do Cleveland, ale tamte dni to było to. Przemówienie Flea było niesamowite. Ale przede wszystkim te dwieście osób, które towarzyszyły nam od początków, pomagały w dostaniu się do panteonu. Wchodzę sobie w piątek do House of Blues a tam dwieście osób które znam od ćwierćwiecza. Piękny moment, skoczyłem do baru po butlę czerwonego wina dla siebie i świętowałem cały wieczór z ludźmi, których nie widziałem przez wiele lat. Jeden wielki bluzg z podniecenia. Chwila, dla której żyjesz. Osiem godzin później na jednej scenie graliśmy Train Kept Rollin z Jeffem Beckiem, Ronniem Woodem, Jimmy Pagem, Joe Perrym. Ja byłem jedynym perkusistą, nikt mi nie pomógł. Jeśli miałbym prosić kogoś o pomoc to byłby to Matt Sorum, niezwykle zasłużony bębniarz (min. Guns'n'Roses).

(Tu zaczyna się pytanie o trasę, które przerywa Lars)...

Patrzcie na jego dziary.

Dwadzieścia tatuaży z Metalliką.

COOO? Niech mnie, jesteś nienormalny. (w tle cicho pobrzmiewa rozmowa poza mikrofonami). James to widział? To ja powinienem robić z tobą wywiad. Zaczynamy. Opowiedz mi o pierwszym tatuażu



Pierwszy tatuaż to symbol Metalliki i cytaty z To Live is To Die. Bo tym zdaniem zawraliście wszystko.

Dzięki. Co ty tu masz, wszystko jest, jest gwiazda-ninja, jest wąż z czarnego albumu, masz Fuel... Ride the Lightning...

Szanuję was strasznie, ale oczywiście to były trochę oznaki buntu i młodzieżowe szaleństwo. Wróćmy do tematu. Jedyny nie grany numer z Death Magnetic to Unforgiven III. Planujecie go zagrać? Graliście to na sali prób?

Dojdziemy do tego momentu. Mamy jeszcze przynajmniej rok trasy, jestem przekonany, że go zagramy. Jeszcze nigdy nie zagraliśmy tylu utworów z premierowej płyty , co jest dla mnie świetne. Zagraliśmy Suicide & Redemption w Kopenhadze (nie byłbym sobą gdybym nie wstawił choć słowa od siebie ;)))) TAK LARS! - Ugluk). Na bank dojdziemy do The Unforgiven III, nie mówię, że dzisiaj, nie w najbliższym tygodniu, ale tak się stanie.



Ugluk

Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak