W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Lars i Kirk dla Mercury News, część 1
dodane 10.01.2009 09:00:46 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1671
Wywiad dla Mercury News
przeprowadził Shay Quillen 14 grudnia, a że każdy wywiad musi mieć wstęp po krótce napiszę co ma nam do opowiedzenia tenże reporter (tłumaczenie wywiadu: Morgoth):






Wywiady zostały przeprowadzone we Fresno po koncercie. Osobno z Larsem, który był wyspany i roześmiany i nieco zaspałym Kirkiem. Trwały po 20 minut i poruszały wiele kwestii, między innymi miłości do Bay Area i kontrowersyjnej sprawy z Napsterem. Dalej autor wywiadu opisuje, że w miejscu koncertu panowała luźna i przyjazna atmosfera i dziwił się w jaki sposób codziennie potrafią stworzyć taką aurę w innym miejscu. Tak jak obiecał zadał dwa pytania nadesłane przez fanów do Larsa. Pierwsze od Michaela B.:


Shay Quilley (SQ): Czy masz inne uczucia grając w Bay Area po powrocie z trasy (w tym przypadku z Fresno/Oakland)? Jeśli tak to jak Ci się udaje stworzyć inne sety dla każdego koncertu?

Lars (LU): Najlepszą rzeczą, kiedy wracasz z trasy do domu i grasz w Bay Area to ugoszczenie 250 gości i to takich, którzy pojawiają się z nikąd. Kurcze nie miałem pojęcia, że mamy tylu kumpli (śmiech). Zawsze najlepiej gra się w domu. Mam na myśli, że od kiedy zagraliśmy w starym Waldorf albo Mab, przed 25 laty, to zawsze jesteśmy dumni z grania tutaj, czy to grając w Fillmore czy na stadionie, czy otwierając koncert Stonsów czy robiąc cokolwiek innego. Zawsze staram się robić sety różniące się od tego, który mieliśmy poprzednio w danym mieście i inny niż te, które graliśmy w poprzednim tygodniu. Zawsze zmieniam sety dla setek fanów, którzy podróżują razem z nami, gdziekolwiek byśmy nie zagościli.

SQ (pytanie od Johna R.L.): Czy nigdy nie zmęczyliście się robieniem groźnych, podobnych do zwierzęcych, min do kamer na koncertach i na sesjach zdjęciowych do magazynów?

LU: (kręcąc głową) Nie, nie. Nie wiem co się dzieje z nami kiedy wszyscy czterej wkraczamy przed obiektywy. Coś jak odmłodzenie się o 25 lat w ciągu 30 sekund. I jest super. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, co robię przed obiektywem.






Dalej autor pisze co się działo na koncercie... w skrócie: Niedzielny koncert w Oracle Area w Oakland był wyprzedany, uwagę przyciągała specjalna, obracana perkusja Larsa. Prawie 15 000 miejsc było zajętych a kilkaset fanów stłoczyło się na płycie robiąc ścianę śmierci (czyli po prostu ostre pogo, dla niezorientowanych) na Masterze. Na That Was Just Your Life odbył się pokaz laserów i pojawiła się trumna stworzona przez któreś z reflektorów. James skakał od mikrofonu do mikrofonu, a było ich osiem. Pod koniec był pokaz pirotechniczny. W stronę publiczności posypały się świecące, diabelskie rogi. Muzyka była głośna, ostra i mroczna. A to setlista, jak kogoś to zainteresuje:

That Was Just Your Life
The End Of The Line
Creeping Death
Wherever I May Roam
One
Broken, Beat And Scarred
Cyanide
Sad But True
The Unforgiven
All Nightmare Long
The Day That Never Comes
Master Of Puppets
Fight Fire With Fire
Nothing Else Matters
Enter Sandman
- - - - - - - -
Last Caress
Motorbreath
Seek and Destroy



Poniżej pierwsza część wywiadu dla Mercury News, o wspomnianym Napsterze i miłości do Bay Area:


KIRK HAMMET O DZIELENIU SIĘ MUZYKĄ PRZEZ INTERNET
Nasze stanowisko w ogóle się nie zmieniło. Uważam, że własność intelektualna powinna być chroniona i szanowana. I to właśnie sprawia wiele problemów przemysłowi rozrywkowemu. (Czy wasza walka z Napsterem była porażką z punktu widzenia PR [Public Relations - jak co przyp. Morgoth]?) Prawdopodobnie tak, ale wiesz, jak dodasz odrobinę soli do ciasta będzie ono lepsze, nie sądzisz? Więc, nie zawsze podejmujemy właściwe decyzje. Udawało nam się radzić sobie z takim PRem, mieliśmy co prawda możliwość zrobienia tego lepiej, ale dalej byliśmy uparci i robiliśmy swoje. Na dzieleniu się muzyką w sieci cierpi w okrężny sposób publika, a wielu nie zdaje sobie z tego sprawy jak bardzo... Pewnie ludzie będą myśleć, że jestem płytkim człowiekiem skoro mówię w ten sposób, ale znając dwie strony konfliktu wiem, że takie działanie na krótką metę jest wygodne, ale na dłuższą jest strasznie wyniszczające.



LARS ULRICH O "WOJNIE GŁOŚNOŚCI" I KRYTYCE WOBEC MASTERINGU DEATH MAGNETIC
Wielu z generacji rocka ma teraz po 40 lat, ale wciąż odwołują się do tego co było 30 czy 20 lat temu, nie winię ich jednak za to w jakikolwiek sposób Ale szczerze powiedziawszy kompresja w miksie i masteringu odgrywa teraz inną rolę niż 20 albo 30 lat temu. MP3, serwisy online i ściąganie - sprawiają, że gra jest teraz inna niż była kiedyś. Więc wszystko brzmi inaczej, to logiczne. Wiesz, nie należy mówić, co jest dobrze a co źle. Tu chodzi o gusta i o to, co ludziom się podoba.






KIRK HAMMET O SPĘDZANIU WOLNEGO CZASU W SAN JOSE W DZIECIŃSTWIE

Miałem krewnych w San Jose. Żyli gdzieś na uboczu... Prawdę mówiąc spędziłem tam wiele czasu. Zawsze cieszyłem się na wyjazd tam, bo w San Jose jest cieplej niż w San Francisco. Zawsze, kiedy moja mama mówiła że jedziemy do San Jose to było coś w stylu "Super!", bo moi kuzyni zawsze tam byli no i mieli basen. Byłem miastowym dzieciakiem z San Francisco, gdzie zawsze było zimno i nie mieliśmy basenu. Więc dla mnie to zawsze była świetna zabawa.



LARS ULRICH O SWOJEJ MIŁOŚCI DO BAY AREA

Zespół został założony w Los Angeles, ale ja zawsze uważałem nas za zespół z San Francisco. Musieliśmy się stamtąd [z Los Angeles] wyrwać. Tam było okropnie. Całe to glamowate gówno i Hollywoodzki blichtr - o to tam chodziło. Ugh. To było obrzydliwe. Wpakowaliśmy się do San Francisco grając kilka koncertów w Stone, Mab, albo starym Walford, wszystkich tych miejscach. Jest tu więcej otwartego środowiska, naprawdę. Ludzie tutaj byli o wiele bardziej otwarci na muzykę i indywidualności - i za to właśnie kocham Bay Area. Więc czuliśmy się tu bardziej swobodnie... nie jak nieamerykański mieszczuch tylko jak amerykański podatnik. Nie znam innego takiego miejsca w tym kraju. Jeżeli zmieszano by mnie z błotem albo coś w tym stylu, a potem formalnie wyrzucono - jeżeli Gavin wyrzuciłby mnie na zbity pysk z San Francisco, większej części Bay Area - wróciłbym pewnie do Danii, bo nie czuję żebym czuł się gdziekolwiek indziej w Ameryce na tyle dobrze, żeby nie chcieć wrócić do Danii.



Tłumaczenie:
Morgoth



ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak