W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
MEGAWYWIAD z Robertem, część 1
dodane 24.02.2009 06:06:48 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 2536
Poniżej pierwsza część MEGA wywiadu przeprowadzonego z Robertem Trujillo przez Jeffa Ho dla magazynu Juice. Wywiad przetłumaczyła Morgoth.


Metallica - Robert Trujillo


Dorastał na Zachodnim Wybrzeżu (LA), gdzie ludzie zabijali się nawzajem za życie pod złym kodem pocztowym, Robert pozostał skupiony na rodzinie i muzyce. Jest jednym z najlepszych gitarzystów basowych. Ciężkie granie kopiące dupę jest w jego stylu. Skupia się głównie na Metallice, która jest jego najwyższym priorytetem. Surfowanie jest jedną z jego pasji. Powiada, że surfowanie i muzyka idą ze sobą w parze. OTO ROBERT TRUJILLO.







Jeff Ho [JH]: W jakim sąsiedztwie dorastałeś?

Robert Trujillo [RT]: Moja matka i ja zawsze żyliśmy w Mar Vista. Urodziłem się w szpitalu pod wezwaniem św. Jana w Santa Monica. Moja mama zerwała z tatą jak miałem 5 lat, więc mój tato wyprowadził się do Venice. Ja z mamą zostałem w Mar Vista. To było dziwne, pod tym względem, że chodziłem do Venice High, a w późniejszych latach przepisałem się do Culver High, to była 11. klasa. Kończyłem więc Culver High. Jeszcze wcześniej krótko uczęszczałem do Palms Junior High i Culver Junior. To był dla mnie dziwny okres przejściowy, życie pomiędzy rodzicami. Kiedy jesteś w tym wieku co ja wtedy, kiedy kłócisz się z mamą i przedstawiasz jej swoje argumenty, albo złapie Cię policja za zrobienie czegoś głupiego, albo kończysz żyjąc z ojcem. Działo się tak, kiedy jeździłem do Venice. Dorastanie w Mar Vista było interesujące, bo miałem dużo przyjaciół w Venice i Santa Monica. Grałem w drużynie baseballowej w lidze Venice Marina. Wszyscy goście z mojej drużyny siedzą teraz w więzieniach albo nie żyją. Wszyscy byli w gangach. Z drugiej strony miałem także wielu kumpli w Culver City. Znam wielu surferów i muzyków z Culver City. Dorastałem z obu stron płotu, byłem z moim tatą w Venice i moją mamą w Mar Viście. To było interesujące.



JH: Na pewno wiesz że Culver City i Venice się nie dogadują.
RT: Czasem nawet się zabijali. Nie trawią się wzajemnie. Z rodziny ze strony mojej mamy miałem kuzynów z Culver City i Venice. Moja dziewczyna z tamtych czasów była z Venice. W końcowych latach uczęszczania do szkoły średniej moja dziewczyna chodziła do Santa Monica High. Poszedłem z nią na imprezę szkolną. Wtedy w 1982 albo 83 Robert Downey Jr. dobierał się do niej. Musiałem z nim rywalizować, także z Emilio Estevezem, Robem Lowe i Lennym Kravitzem. bo oni wszyscy chodzili do Santa Monica High. W 1983 grałem w zespole, który składał się z przeróżnych muzyków Zachodniego Wybrzeża, z Venice, Culver City i Santa Monica. Gitarzysta prowadzący, Tod Moyer, przepisał się do Culver City High. Perkusista chodził do Venice High. Nasz wokalista, Dale Henderson był z zespołu, który nazywał się Beowulf, on był z Venice. Nasz zespół nazywał się Oblivition. Dawaliśmy występy w każdym zakątku tych dwóch miast. Organizowaliśmy imprezy w Venice, koncertowaliśmy w Santa Monica, a w Culver City imprezowaliśmy.



JH: Czy zdarzały się jakieś przykre sytuacje na tych zabawach?
RT: Kiedy graliśmy w Venice byli tam mieszkańcy tego miasta, no i było ok. Kiedy graliśmy w Culver City na koncercie byli ludzie z Culver City. Właściwie nie były to jakieś trudne sytuacje. Graliśmy dla surferów i ćpunów. Nie ważne gdzie graliśmy, zawsze dawaliśmy występy tym samym ludziom. Byliśmy jak Szwajcaria, neutralni, gdziekolwiek zespół pojechał. Uważam, że to było całkiem w porządku. Gdziekolwiek nie poszedłem na plażę, łowiłem zawsze najlepsze fale. Włóczyłem się i surfowałem z takimi ludźmi jak Jesse Martinez. Był pierwszym gościem, którego widziałem jak surfował i trząsł się z zimna w swoich kąpielówkach w środku zimy, bo fale były dobre, to było w 1978. Po prostu się oklepywał, żeby mu był cieplej i surfował dalej. Pomyślałem sobie "Ten gość jest szalony." Był zadziwiający. Spotykałem wielu ludzi tego typu w czasie mojego życia. Patrząc z innego punktu widzenia, w Culver City i Venice było wielu punków i trochę zadziwiających muzyków. Żył tam gość, który się nazywał Danny Tunick, był jednym z najlepszych paukerów w okolicy. Wiele z nim jammowałem. Utknąłem pośrodku tego wszystkiego. Byłem rozdarty między Venice, Santa Monica, Mar Vista i Culver City. To było szalone.



JH: Jak poznałeś Mike'a Muira?



RT: Kiedyś zdarzało mi się grac w kafejce jazzowej nazywanej Comeback Inn. Była w West Washington, teraz nazywanym Abbott Kinney. Dawnymi czasy Comeback Inn organizowała występy w plenerze. Wtedy to nowe czasy wtargnęły do mojego życia. Mieli tam wiele zespołów łączących jazz z innymi stylami. Chciałem tam pracować, więc trzymałem się z gorącymi, zadziwiającymi muzykami jazzowymi. Blisko Comeback Inn był sklep dla surferów i bracia Muir żyli na przeciwko w jakiejś takiej starej pagodzie albo "dyni". Mike Muir i jego kumple ustawiali nagłośnienie na patio w Comeback Inn, gdzie scena była na podwyższeniu a wszystkie nowe zespoły nowej fali na niej grały. Raz puścili punk rocka na tym sprzęcie. Mój szef strasznie się wkurzył z tego powodu. Zaczął na nich krzyczeć żeby to wyłączyli. Oni w odwecie zaczęli ryczeć przez nagłośnienie "Will jest pedałem!" To było moje pierwsze spotkanie z Muirem. Inne spotkanie miało miejsce na jednej z imprez w Venice we wczesnych latach '80. Pamiętam go i jego kumpli, którzy przyszli razem z nim. Nic nie robili tylko niszczyli całą imprezę. Rządzili wtedy na tej zabawie. Po prostu rozwalili całą imprezę i wszystkich odstraszyli. To były moje wczesne spotkania z Muirem i jego łobuzerską hałastrą na początku lat '80.


JH: Jak byłeś w wieku szkolnym uczyłeś się muzyki albo brałeś lekcje gry?
RT: Taaaaaaa. Kiedy byłem w Venice High grałem w zespole jazzowym. Mieli tam całkiem niezłe kawałki. Ogólnie w Venice było o wiele więcej muzyków niż w Culver City. Więc zagościłem tam jakiś czas. Potem przeniosłem się do Culver High, więc grałem w tamtejszym zespole jazzowym. Pamiętam granie do "Rocky" i inne chałowe rzeczy. Po tym zdałem szkołę średnią, pracowałem na budowach, jako konduktor w autobusie, przy roznoszeniu towaru w spożywczaku i tak dalej, wtedy też zacząłem uczęszczać do szkoły jazzowej w północnym Hollywood. Była tam szkoła muzyczna imienia Dicka Gove'a. To była szkoła kładąca duży nacisk na technikę. Uczyli teorii muzyki i wielu innych nudnych rzeczy, którymi się wtedy nie interesowałem. Po prostu chciałem jammować. Wielkim plusem tej szkoły było to, że mieli muzyków z całego świata. Z niektórymi z nich ciągle jestem w kontakcie. Kilkoro z nich było naprawdę świetnych. Miałem możliwość jammowania z ziomami [cats] z Londynu i Francji, no i gośćmi z całego U.S. Bardzo mnie to inspirowało. Wtedy jammowało się na tematy rocka i funky. Bardzo to zalatywało Jimim Hendrixem. Ja sam szedłem w soul i R&B. Grałem w kilku zespołach tylko po to żeby się napocić. Miałem też kontakt z zespołami, które były bardziej z nurtu hard rocka. Kiedy mam na myśli hard rock mam na myśli coś w stylu Bachman-Turner Overdrive. Byłem w zespole z Jamie Segal. Była jedną z zadziwiających wokalistek z tamtych okolic. Grałem w zespole Eclipse z Jamie na wokalach. W tamtym czasie grałem też w wielu innych młodych zespołach. Grałem w czterech albo pięciu różnych projektach próbując to wszystko absorbować. Po kilku latach tej harówki w końcu doszedłem do wniosku, że nieźle się napociłem a muzycznie zatoczyłem koło, nawet mimo, że grałem na żywo, nie uczyłem się przez to. Osiągnąłem limit. Chciałem przez to przejść. To jest problem z wieloma muzykami od Venice po West Side. Wiele z tych ziomów pozostało w bezpiecznej strefie. Nie angażowali się w wiele projektów. Byli zadowoleni grając w lokalnych zespołach.


JH: Chciałeś iść do przodu?

RT: Taaaaa, chciałem grać w Europie i innych takich. W tamtym okresie granie w zespole spoza Zachodniego Wybrzeża było traktowane prawie tak jak wycieczka do Europy. Znalezienie motywacji i wychylenie nosa ze strefy bezpieczeństwa było wyzwaniem samym w sobie, ale się go podjąłem. Zacząłem udzielać się w zespołach z Long Beach, Północnego Hollywood i innych scen tego typu.


JH: Czyli po prostu się do nich doczepiłeś? Czy to podziałało?
RT: Cóż, wtedy działała Music Connection. Mogłeś iść na przesłuchanie i w ten spósób zaczepić innych muzyków. Przez takie działania miałem możliwość grania w Roxy i Whisky, ale rzeczy, które grałem niespecjalnie mi przypadały do gustu.


JH: Chciałeś się po prostu z stamtąd wyrwać.
RT: Taaaaa, chciałem zwiedzić inne miejsca. Wtedy myślałem, że da mi to jakąś inspirację. A potem mnie to zmęczyło. Kiedy ukończyłem szkołę muzyczną zdecydowałem podejść do grania bardziej na serio i zacząłem grać z ziomami, którzy byli ode mnie znacznie lepsi. Szukałem ludzi, których podziwiałem, albo uważałem za wspaniałych graczy. Chciałem się czegoś od nich nauczyć. W tamtym okresie miałem kontakt z Wymanem Brownem z Detroit, grał na klawiszach dla wokalistki funkowej i R&B Teeny Marie. Teena Marie miała wtedy wszystkie 10 hitów z wczesnych lat '80. Była z Venice. Wyman był super gościem. Nie wiem czemu poświęcał swój czas na mój godny pożałowania basowy tyłek, ale był w porządku. Ludzie tacy jak Wyman nauczyli mnie wiele o R&B i bluesie. To nie tak, że skupiałem się na jednym nurcie, na przykład metalu, rocku albo punku. Odkrywałem rzeczy typu R&B. Trochę też mnie znosiło w tamta stronę. Wyman był o niebo lepszy ode mnie, więc mogłem się od niego uczyć.


JH: Czy byli jacyś inni lokalni muzycy, którzy mieli na Ciebie wpływ?
RT: Był tam ziom o imieniu Chris Gaitors z Santa Monica. Dużo pracował z Tonym Lemansem. Cris robił wiele różnych występów. Był jednym z tych zaskakujących muzyków. Był tak dobry... ale nie chciał jeździć w trasy. Nie chciał niczego zostawić za sobą. Przypomina mi to świetnego surfera, Kellego Slatera, był szczęśliwy tym, że wolny czas może wypełnić surfowaniem na sąsiedniej plaży. Chris Gaitors nauczył mnie cholernie dużo o moim instrumencie i ogólnie o muzyce.






Następna część będzie o początkach z Suicidalami.

Tłumaczenie: Morgoth

ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak