W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
MEGAWYWIAD z Robertem, część 2
dodane 27.02.2009 03:37:01 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1629
Poniżej druga część MEGA wywiadu przeprowadzonego z Robertem Trujillo przez Jeffa Ho dla magazynu Juice. Wywiad przetłumaczyła Morgoth (część pierwsza znajduje się tutaj)


Metallica - Robert Trujillo






Jeff Ho [JH]: Kiedy zacząłeś grać z Sucidal Tendencies?
Robert Trujillo [RT]: Doszedłem do niech w '89. Moim najlepszym kumplem był Rocky George, który grał tam na gitarze. Rocky i ja chodziliśmy razem do szkoły. Był z Culver City. Rocky George grał na "Join the Army" i "How Will I Laugh..." Był ich gitarzystą od '84 do '96. Właśnie on mnie do nich sprowadził. Przyprowadził mnie na przesłuchanie. Pomyślałem sobie, że będzie to jedno z tych wielkich przesłuchań, na które przyjdzie masa różnych muzyków, ale oni mieli podejście w stylu "Chcesz koncertu to będziesz go miał." To była dla mnie przerwa, bo Sucidale wybrali się w swoją pierwszą prawdziwa trasę właśnie w '89. Nowa rzecz, wiesz, z Sucidalami byłem w Europie, jako suport Anthraxu. Potem graliśmy przed Slayerem na trasie Clash of the Titans. To wtedy zespół zaczął rozkwitać.

JH: Czy Suicidale byli pierwszym zespołem, z którym miałeś okazję wyjechać w trasę?
RT: Tak. To był pierwszy raz, prawdziwy, poważny zespół, do którego należałem. Wyłamywałem się ze sceny lokalnej i pół-Hollywoodzkiej do której tak naprawdę nie należałem. Suicidale byli pierwszym zespołem, który zabrał mnie na wycieczkę po całym U.S. a potem do Europy, Japonii itd. W Suicidalach wspaniałym było to ze każda rzecz była prawdziwym wyzwaniem. A zaczynaliśmy od grania w małych teatrach i klubach, potem trafiliśmy prosto na Irvine Meadows a skończywszy na suporcie Metalliki w 1993 przed gigantycznym tłumem.

JH: Pewnie byliście nieźle podnieceni.
RT: No jasne!

JH: Czy to spowodowało ze czułeś się bardziej kreatywny?
RT: Oczywiście. Czas spędzony w Suicidalach był dla mnie ważny. To także spowodowało, że znowu zacząłem surfować. Mike Clark, który był świetnym surferem, znowu mnie w to wkręcił. Wiele surfowałem od '82 do '86, ale wtedy dałem sobie z tym spokój. Kiedy dołączyłem do Suicidal Tendencies, za każdym razem kiedy zahaczyliśmy o Australię, albo gdziekolwiek gdzie były fale Mike zawsze surfował. Zawsze zabierał mnie ze sobą. Kiedy byliśmy w Nowej Zelandii powiedział "Hej, posurfujmy trochę." Był całkiem niezły, a ja byłem... powiedzmy że dobry. Kiedy mnie wtedy zabrał zdałem sobie przez niego sprawę, że dostałem niesamowitą okazję, aby podróżując jako muzyk łapać najlepsze fale na całym świecie.

JH: Super!

RT: Miałem możliwość surfowaniua na Tahiti, czy w takich miejscach jak Brazylia, to było niesamowite. Zawsze kończyliśmy na Hawajach. Zagraliśmy zabójczy koncert na Hawajach a potem mieliśmy okazję posurfować tam kilka dni. Dzięki tym doświadczeniom z Mikiem Clarkiem, a teraz z Metalliką, byłem w Portugalii, sześć razy surfowałem w południowej Portugalii. Kocham tamto miejsce.

JH: Z kim z Metalliki surfujesz?
RT: Razem z Kirkiem Hammettem, naszym gitarzystą.



JH: Jak długo surfuje Kirk?
RT: Surfuje około czterech lat, ale mieszka na Hawajach. Jego żona stamtąd pochodzi. Tam dorastała. Ma piękną miejscówkę na Hawajach, więc cały czas surfuje. Surfuje po Ocean Beach, bo żyje w San Francisco. Jak dla mnie super, najpierw surfowałem z Mikiem Clarkiem a teraz, kiedy jestem z Metalliką znowu mam z kim łowić fale. W czasie gry w Metallice surfowałem w Portugalii, Maroko i w całej Australii razem z Kirkiem. Wspaniałą rzeczą jest też to, że surferzy kochają muzykę, więc kiedy byłem z Suicidalami w Australii surfowałem razem z Lukiem Eganem, Shanem Powellem, Mttem Hoyem i innymi tego typu ludźmi. A teraz z Metalliką surfowałem w Australii z Mickiem Fanningiem, Deanem Morrisonem i Jayem Philipsem. Ci goście przygotowali dla nas występ na wodzie. Raz byliśmy w Kirze, na przykład. Łowiliśmy fale, bo byliśmy z tymi gośćmi i z Metalliką. Kirk i ja zrobiliśmy niezły pokaz w południowej Afryce jakieś trzy miesiące temu i złapaliśmy kilka świetnych fal z kilkoma z lokalnych surferów. To wspaniałe być w zespole, który ma do Ciebie, chociaż na tyle szacunku że pozwala Ci łowić najlepsze z fal. I to się dobrze składa.

JH: [śmiech] To jest super!
RT: Jasne że tak! Kocham podróżować, jeżeli mam nawet tylko cień możliwości, że w miejscu, w którym jesteśmy będą jakieś fale, a ja będę mógł się wybrać surfować. Zwiedziłem też wiele miejsc gdzie można jeździć snowboardem. Czujesz się tam jak dzieciak, który właśnie dostał cukierki. I w ten sposób, w późnych latach '80, znowu zacząłem mieć kontakt z oceanem poprzez muzykę, którą wykorzystywałem żeby się tam dostać. To było, przynajmniej dla mnie, błogosławieństwo. To było takie zaskakujące przeżycie. Lubię stawiać sobie wyzwania. Nie jestem najlepszym surferem pod słońcem, ale jeżdżę na Tahiti i robię to co mogę najlepiej na rafie koralowej. Lubię Hawaje. Jeżdżę na Północne Wybrzeże tak często jak tylko mogę.

JH: Z którymi ludźmi ze sceny surferów miałeś okazję się poznać?
RT: Z tych ziomów, których znam ze społeczności surferów, to w większości Australijczycy z czasów Suicidali, bo kochali tak mocno ten zespół. Całkiem dobrze znam Seana Slatera i Kelly'ego Slatera. Znam Takuji Masudę, Tima Currena i Pascala Stansfielda z Malibu, i masę innych gości. Stali się moimi najlepszymi kumplami. Tak długo jak surfuję to cały czas jestem tym nieźle podekscytowany. Zawsze widuję Jaya Adamsa, kiedy wyjeżdżam na Hawaje. Utrzymuje kontakt z Christianem Fletcherem. Kilka razy razem z nim surfowałem i jeździłem na snowboardzie. Zdarzyło mi się też kilka razy mieć sposobność posurfować z Herbie i Christianem na Hawajach. To było zadziwiające widzieć jak ojciec i syn razem prują na falach. Dane mi było zobaczyć spotkania tego typu, a także doświadczyć to czego doświadczyłem na scenie.








Następna część będzie o "skateowaniu" i ostatnich latach z Suicidalami.

Tłumaczenie: Morgoth

ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet



Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak