W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Prime Cuts: Metallica, cz. 2 - Ride the Lightning
dodane 28.01.2009 04:01:11 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1906
Prime Cuts: Metallica, część 1, Kill'em All



Kirk Hammet i James Hetfield wspominają najlepsze chwile Metalliki.

Artykuł Guitar World przetłumaczyła Morgoth, część pierwszą znajdziecie tutaj.






"Creeping Death" Ride the Lightning (1984)






JH: Nagraliśmy demo "Ride The Lightning" i jeszcze jednej piosenki w studio, zanim nagraliśmy cały album, więc istnieją trzy wersje tej piosenki z innym tekstem. Kiedy wreszcie skończyliśmy nagrywać wokal i stworzyliśmy punkt zwrotny - 'Die by my hand' - w środku piosenki usiadłem w pokoju kontrolnym i wszyscy zaczęli szaleć! To była nasza pierwsza wielka, śpiewna, wspólnie ułożona rzecz. W wartości tej piosenki również udział ma jej produkcja. Cały album był dla nas dużym krokiem naprzód. Wtedy używałem Gibsona Explorera. Ten kształt zaczął mi się podobać bardziej niż V.

KH: Kiedy pierwszy raz w garażu graliśmy ta piosenkę zauważyłem, że partia gitary prowadzącej zachodzi na refren. Pomyślałem, że to idealne miejsce żeby wcisnąć tutaj coś dzikiego i dynamicznego. Pierwsza wersja tego utworu zapadła mi od razu w pamięć. Ciągle grałem na czarnym Flying V i na efekcie podłączonym do wzmaku Marshalla przez TC Electronics EQ. Do tej piosenki Flemming [Rasmussen, producent] zasugerował, że powinienem nałożyć dwie ścieżki pod solo, które dodawały brzmieniu chwytliwości i sprawiały, że było pełniejsze. Nagraliśmy takie solo, po którym musieliśmy trochę zapełnić koniec, czterokrotne podciągnięcie z poprzedzającym czterokrotnym akcentem. Kiedy uczył mnie Joe Satriani dostałem kilka ćwiczeń opartych na akordach. Po prostu je tam wstawiłem i wyszło całkiem zgrabnie.



"Fade To Black" Ride the Lightning (1984)






JH: Ta piosenka była dla nas dużym krokiem naprzód. W końcu to nasza pierwsza ballada, więc było to dla nas wyzwaniem bo wiedzieliśmy, że przez to zrazimy do siebie wielu ludzi. Zespoły takie jak Exodus albo Slayer nie tworzą ballad, ale oni sami siebie zablokowali, tak jak my nigdy nie chcieliśmy, ograniczając się do zadowalania swoich fanów, co według mnie jest oszustwem [bullshit].

Nagrywając tą piosenkę nauczyłem się jak frustrujące może być granie na akustyku. Można było usłyszeć każdy pisk, więc trzeba było być ostrożnym. Napisałem ta piosenkę w domu kolegi w New Jersey. Miałem lekką depresję, bo ukradziono nam sprzęt i zostaliśmy wyrzuceni z domu producenta, bo robiliśmy zadymę i osuszaliśmy jego barek. To piosenka o samobójstwie i mieliśmy potem duży ochrzan, [bo] dzieciaki mogłyby zabijać się z jej powodu. Ale dostawaliśmy też setki listów od nich właśnie, że czują się z nią związani, bo podnosi ich na duchu.


KH: Ciągle jeszcze używałem czarnego Flying V, ale na "Fade To Black" już szarpałem struny na gryfie żeby ocieplić brzmienie. Grałem używając pedału wah-wah cały czas w pozycji "góra". Podwoiliśmy ścieżkę pierwszego sola, ale trudniej było z drugim, w środku, bo było wolniejsze i miało mnóstwo wolnego miejsca. Później doszedłem do wniosku, że stworzyłem tam dziwaczną harmonię z trójek i piątek minorowych. Do długiego sola na końcu kawałka nie miałem pewności co zagrać. Byliśmy już pół roku w Danii i zaczynałem tęsknić za domem. Mieliśmy też problemy z naszym managmentem. Od kiedy stworzyliśmy tą ponurą piosenkę wszyscy byliśmy trochę przybici. Miałem naprawdę czarne myśli, kiedy układałem solówki, ale to pomogło. Umieściłem tam trochę arpeggio na strunach G-A-B, ale nie zdublowaliśmy go. Kiedy wszystko było gotowe dograłem trochę czystych partii do zwrotek. James grał swoje arpeggia, a ja grałem te trzy moje akordy arpeggia. Skończyliśmy przypominając nieco styl Dire Straits.



"The Call Of Ktulu" Ride the Lightning (1984)




KH: I znowu używaliśmy Marshalli; układałem wszystkie swoje ścieżki na wzmaku Marshalla i moim czarnym Gibsonie Flying V. Do tej piosenki wiedziałem, że chcę zrobić coś melodyjnego na pierwsze solo. Piosenka ta polega na tym, że jest w niej wiele riffów i dużo dynamiki. Myślałem, czy nie zabrzmiałoby to lepiej jakby wcisnąć tam melodyjną partię prowadzącą. Cały czas trzymałem się melodii, którą grałem. Pamiętam jak myślałem, 'Kurwa mać, ludzie, ci goście chcą żebym zagrał okropnie długie solo!'. To był nasz pierwszy instrumental i było w nim niewyobrażalnie długie solo. To było coś w stylu 'Jak mam utrzymać to solo tak jak chcę bez robienia wrażenia że gram kila różnych rzeczy jednocześnie?', więc wpadłem na pomysł że rozbije to na części zamiast zagrać jedno długie solo. Użyłem średniego tempa i wcisnąłem kilka arpeggia, które były w solówce. Teraz mówią na nie 'połamane arpeggia', ten termin wymyślił Yngwie Malmsteen. W tamtym okresie, w 1984, Yngwie był gigantem w gitarowym świecie; miał na mnie wpływ właśnie używając tych wszystkich różniących się skali czy arpeggi i naprawdę myślałem nad takim brzmieniem. Ciągle myślałem też: 'Na początku nowego cyklu gdzie jest uderzenie, które wychodzi ze struny E połącze to z pedałem wah'.


Napisałem solówkę na wejście na kilku skrawkach papieru, używając moich własnych notatek i własnych nazw dla konkretnych fragmentów. Mogę powiedzieć, że to 80% tego co sam skomponowałem i 20% własnej improwizacji. Kiedy odświeżyliśmy ten kawałek z orkiestrą na S&M było z nim wiele zabawy. Poczułem się tak jakbym uczył się od nowa mojej techniki gry sprzed 15 lat, albo coś koło tego. Nie grałem wtedy tak jak gram teraz - teraz gram bardziej bluesowo - więc było to całkiem dziwne.





Tłumaczenie: Morgoth


ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak