W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Robert dla Artistdirect.com
dodane 22.02.2009 15:02:41 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 971
Jak wyglądałby Death Magnetic, gdyby był filmem?
Basista Robert Trujillo ma właściwą odpowiedź na to pytanie: "Byłby to 'Czas Apokalipsy'" - żartuje z uśmiechem. "To byłoby
właśnie to. Death Magnetic porusza wiele kwestii, od upadłych gwiazd rocka, aż po ludzi żyjących na krawędzi. Demony, jak uzależnienie, podążają
za tymi postaciami. Niektóre teksty z płyty przypominają mi to, co dziś dzieje się w lekkoatletyce, z gośćmi jak Michael Vick. Niektórzy ludzie
zyskują mnóstwo mocy dzięki popularności. I potem nagle zaczynają tej mocy nadużywać. Jak widzimy na końcu, nikt nie jest niezniszczalny."



Minęło prawie 26 lat odkąd Metallica wydała swój pierwszy krążek, Kill 'Em All, a do dziś pozostaje najbardziej niepohamowaną i dziką kapelą. Death Magnetic, z dwoma statuetkami Grammy, dziewiąty album studyjny, ze swoim nieokiełznanym dźwiękowym egzorcyzmem tylko utwierdza nas w tym przekonaniu. W tym ekskluzywnym wywiadzie ARTISTdirect.com. rozmawiał z basistą Robertem Trujillo o Death Magnetic, uzależnieniach, wychowywaniu dzieci oraz o tym, dlaczego Metallica nigdy nie przeminie. Wywiad przetłumaczył Edron.







Artistdirect.com: Wywodzisz się z old-school'owego thrash metalu. Czy masz wrażenie, iż wniosłeś surowość do Death Magnetic?

Robert: Myślę, że było to połączenie kilku czynników. Jeśli chcesz, możesz nazywać to nowym początkiem. Dla mnie było to naturalne, z nowym
zespołem, nowym nastawieniem. Rick Rubin dobrze radził sobie z ukierunkowaniem Larsa i Jamesa na klimaty kultowego juz thrashu. Odnoszę wrażenie, iż oni przez wiele lat uciekali od tego celowo. Robili wiele innych rzeczy, oczywiście byli kreatywni, ale nie wkraczali w strefę thrashu. Ja, jako basista, dobrze czuję się będąc częścią powrotu do korzeni. Granie thrashu na moim pierwszym albumie z Metaliką jest niezmiernie ekscytujące. Kocham stare lata Metaliki z Cliffem Burtonem, i dlatego jest to dla mnie czymś niezwykłym.


Artistdirect.com: Na płycie czuć także powiew świeżości. Ma to wiele wspólnego z przezwyciężeniem przez Metalikę problemów, jak i z Twoim
basowym graniem. Nie ma tam przestarzałego klimatu. Death Magnetic to prawdopodobnie najświeższy thrashowy album XXI wieku.

Robert: Tak, masz rację. Zdecydowanie jest tam połączenie świetnych wibracji, świetnej atmosfery. Death Magnetic nie brzmi jak żadna poprzednia
płyta. Ma swoją własną tożsamość, podobnie zresztą jak każdy krążek Metaliki. Kluczem do sprawy było to, iż chcieliśmy aby piosenki świetnie brzmiały na żywo. Była to jedna ze spraw, która chciał nam przekazać Rick Rubin. Mówił "Stwórzcie muzykę, która będzie mogła zmierzyć się z publiką. Cofnijcie się do czasów, gdy nagrywaliście kawałki na wasze demo."
Wpasowanie się do tego toku myślenia było decydujące.









Artistdirect.com: Czy to właśnie to sprawia, iż album jest tak potężny?



Robert: Dynamika występów na żywo, z pewnością tak. Myślę, iż Lars i ja uzupełniamy się może nawet lepiej, niż w przeszłości. Miejmy nadzieje, iż będziemy w stanie rozwinąć to jeszcze bardziej, w przyszłości. Niektóre piosenki, jak All Nightmare Long, Cyanide i The Day That Never Comes mają niezły balans między Larsem a mną, jeśli chodzi o sferę rytmiczną. Świetne jest to, jak zgrywamy się na tak wysokim poziomie. Wydaje się, iż Lars
bezgranicznie ufał Jamesowi przez tak wiele lat. I nagle pojawia się nowy basista. Myślę, iż to bardzo ważne dla mnie i Larsa.


Artistdirect.com: Można odczuć, iż prawdziwie tętniąca życiem energia bije z zespołu. Łatwo poczuć to podczas słuchania Death Magnetic.

Robert: Dzięki! W zasadzie jest to dla mnie komplement [śmiech]


Artistdirect.com: Co, według Ciebie, łączy wszystkie te piosenki?

Robert: Myślę, że wspólnym wątkiem, niezależnie czy pozytywnym czy negatywnym, jest śmierć. To zależy z kim rozmawiasz. Oczywiście każdy ma swoją własną opinie, a teksty Metalliki, jak zawsze, można interpretować na wiele sposobów. Jest to album niebezpieczny, jedzie na krawędzi. Metaforycznie porównałbym to do fali mierzącej sto stóp. Death Magnetic mówi o wybieraniu właściwej drogi, między chwałą a destrukcją, co jest
dość mroczne. Muzyka i przesłanie są naprawdę właśnie takie. To odkrywa wielu ludzi, którzy są upadłymi bohaterami, niezależnie czy pochodzą z rocka, czy tez innych sfer. Dla przykładu Layne Stanley był na rockowym szczycie. Spadł z niego, razem ze swoimi uzależnieniami. Istnieją pewne tego aspekty, które wyraziliśmy w tekstach. James wskazuje na nie w wielu momentach. Przez naszą muzykę przewija się wiele motywów. Nie chodzi
jednak o przesłanie jednej piosenki. Chodzi o całość.


Artistdirect.com: W tym aspekcie, wygląda to bardziej jak film.

Robert: Dokładnie. To jest jak oglądanie obrazu. Jest w nim wiele detali i wiele dynamicznych miejsc. Raz jeszcze, nie chodzi o pojedynczą piosenkę. Znajdziesz to w klasycznych nagraniach, jak Dark Side of the Moon (płyta Pink Floyd). Jest ich tam mnóstwo. Według mnie o to właśnie chodzi w Death Magnetic - spójna całość muzyki, a nie tylko pojedyncza piosenka. W pewnym stopniu wygląda to jak przygoda, czy jazda rollercoasterem [śmiech]





Artistdirect.com: Wygląda na to, że śmierć bez przerwy ugania się za nami, i mimo iż my wciąż od niej uciekamy, ona nas przyciąga. O tym właśnie mówi All Nightmare Long.

Robert: To prawda. Istnieją różne tego fazy. Jeśli chodzi o All Nightmare Long, to zdecydowanie prawda. To ciągły pościg. Każdy z nas miał sny, w których cos nas goniło. Nieważne jaki był to potwór... Mogło być to uzależnienie, lub dosłownie ten moment pościgu, w którym pędząc autobusem wylatujesz z drogi. Patrzysz w dół i widzisz tylko wodę i skały. Taki właśnie sen miałem mnóstwo razy. To bardzo interesujące. Muzyka ma wiele wspólnego z wyobraźnią. Możesz zamknąć oczy, nałożyć słuchawki i widzieć co tylko zechcesz. To naprawdę fajne. Dla mnie jest to znak czegoś niezwykłego. Nagranie tego albumu zajęło wiele czasu i jest w nim wiele detali. Metallica to zespół składający się z detali. Każdy o tym wie. Rzeczy zajmują dużo czasu, gdyż ludzie jak James są bardzo sumienni. On odkrywa wiele wariantów różnych tekstów, stronę dosłowną i metaforyczną. Jest w tym cała masa detali.




Artistdirect.com: Czy to najmroczniejsze nagranie Metaliki?

Robert: Tak, jest ono jednym z mroczniejszych. Ja jednak staram się odnaleźć pozytywne światło. Ta płyta jest na tyle głęboka, ma tyle meandrów, że z łatwością możesz wyciągnąć optymistyczne przesłanie. Każda piosenka ma znaczenie, które możesz odebrać pozytywnie. Jest też oczywiście wiele negatywów przebijających przez pozytywy. Jeśli tak to odbierasz, to tak, jest dość mroczna.


Artistdirect.com: Samo twoje odkrywanie jest pozytywne, ponieważ przynajmniej starasz się wydobyć mroczność na zewnątrz.

Robert: Masz racje. Myślę, ze wychodząc z okresu St. Anger ważnym było dla nas stworzenie tego albumu. To bardzo interesujące dla tej kapeli. Czas St. Anger określiłbym mianem "Mrocznego Wieku" Myślę, ze wejście w etap Death Magnetic zmieniło wiele spraw. Był to etap, gdy James naprawdę ponownie rozkwitał. Odzyskał dawnego siebie. Włożył wiele wysiłku, aby Death Magnetic prezentował się tak, jak się prezentuje. To jest tak, jakby James "powrócił". Nawet w sferze osobowości, znów ma tę dzika, szalona stronę. Mimo, iż jest trzeźwy, z powrotem ma swoje nastawienie. Nie ma juz liny asekuracyjnej, nie ma cienkiego lodu. Myślę, ze mamy go z powrotem i wyciągniemy z niego i z całej kapeli świetną muzykę. Nie ma juz "Okej, wybiła 11, nie mogę grać więcej na gitarze, musze iść". Jest za to "Stary, jebać to. Kontynuujmy"


Artistdirect.com: Czy myśl o byciu ojcem towarzyszy Ci przez cały czas?



Robert: Tak, to interesujący aspekt. Teraz każdy z nas ma kilkoro dzieci. Ja myślałem tylko o zespole, o graniu w Metalice. A tu nagle sześć lat później mam żonę i dwójkę dzieci. [śmiech] Nasze życie zmienia się przez ten zespół. To jedna z powszechnych rzeczy. Wszyscy jesteśmy kompletnie różnymi ludźmi. Lars i James różnią się w każdym aspekcie. Prawdopodobnie w ogóle nie mieliby nic ze sobą wspólnego, gdyby nie muzyka. Wszystkich nas łączy właśnie muzyka. To ona czyni nas braćmi. Gdy jesteśmy na scenie, czy gdy komponujemy, mamy wzajemnie dla siebie szacunek. Poza muzyką różnimy się i to bardzo. Nasze rodziny także łączą nas razem. Jeśli mam jakieś wątpliwości jak postąpić z moim czteroletnim synem lub dwuletnią córką, zawsze mogę poradzić się reszty członków zespołu, bo wiem, że oni juz przez to przechodzili. To naprawdę fajne i niezwykłe. To także ułatwia nam planowanie np. nagrywania, z wyprzedzeniem jedno lub dwurocznym, wpasowując się w plan szkolny dzieciaków. Zawsze myślę o dzieciach na scenie. Pewnego razu James przyprowadził córkę na scenę i zaśpiewał jej Happy Birthday z okazji urodzin, przed dwudziestoma tysiącami fanów. Miałem ochotę się rozpłakać. Pomyślałem "Koleś, to jest niezłe", oraz "Być może pewnego dnia będę miał okazję zrobić to samo".
Jest to coś, co chciałby przeżyć każdy dzieciak.


Artistdirect.com: To prawdopodobnie czyni Metalikę jeszcze bardziej wyjątkową.

Robert: Zdecydowanie, jesteśmy szczęściarzami, że możemy grać w zespole, w którym tak dobrze się czujemy i mamy tyle przy tym zabawy. Ale świetne jest także samo tworzenie muzyki czy bywanie w tych wszystkich niezwykłych miejscach, czasem nawet z rodziną, która może nam towarzyszyć. To z pewnością jedna z najfajniejszych części bycia w Metalice.






Artistdirect.com: Co jest takiego w Metalice, że ona nigdy nie przeminie, nie umrze?

Robert: Zauważyłem kilka rzeczy. Fani, oczywiście, są nieziemscy. Czujemy się dumni, że możemy mieć z nimi czynny kontakt. Każdej nocy mamy Meet-and-Greet. Nie możemy spotkać się ze wszystkimi, ale dajemy z siebie wszystko. Na jednym spotkaniu poznajemy około piętnastu do dwudziestu. Ponadto zawsze staramy się pozostać w kontakcie z fanami poprzez naszą stronę internetową i fan club. Z drugiej strony jest Metallica, ze wszystkimi muzycznymi detalami i miłością do muzyki. Gdy chwytamy za instrumenty, znów czujemy się jak dzieci w garażu, wracamy do dawnych czasów. Jammujemy riffy Def Leppard'a, AC/DC czy Iron Maiden'a. W koło rzucamy dowcipami. Prawdziwy czas zabawy, przyjemności. Zespół kocha tworzyć muzykę i ma z tego wiele radości. To czyni Metalikę ponadczasową.







Tłumaczenie: Edron.





Łukasz Mróz nadesłał miejsca singli Metalliki na listach przebojów w zeszłym tygodniu:

"The Day That Never Comes"

Lista Przebojów Marka Niedźwieckiego (Złote Przeboje) - miejsce 4.
Lista Przebojów Trójki (PR III) - miejsce 12.
Turbo Top (Antyradio) - miejsce 1.

"All Nightmare Long"

Lista Przebojów Marka Niedźwieckiego (Złote Przeboje) - miejsce 18.


ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak