W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Flemming Rasmussen i kwestia wzmacniaczy przy Master of Puppets
dodane 22.04.2018 23:43:16 przez: przemk_94
wyświetleń: 2281
Metallica używała wzmacniaczy Mesa Boogie na MoP ze względu na ofertę sponsora. Dla mnie brzmiały jak gówno.




Jak trudno było zrobić album pod względem produkcji?

To nie było takie trudne. To była tylko ciężka praca. Trochę czasu zajęło nam ogarnięcie perkusji, więc mamy odpowiednie wyczucie. Kiedy już to mieliśmy, zaczęliśmy robić gitary rytmiczne. Wszystko odbywało się na taśmie analogowej. Zsynchronizowaliśmy dwie maszyny taśmowe. Tak więc mieliśmy 46 ścieżek, nad którymi pracowaliśmy. Nie mogliśmy przenieść niczego na czas, jak to możliwe w Pro Tools, ponieważ oznaczałoby to odcięcie taśmy, a to nie było możliwe.
Wszystko, co znajduje się na Master of Puppets, gra się tak, jak jest. Nikt się z tym nie pieprzy. Tak to już jest - takie proste. To zajęło trochę czasu, aby uzyskać taki poziom precyzji. Pod względem dźwiękowym byliśmy mniej więcej na tej samej stronie.
Otrzymali nowy kontrakt sponsorski z [Mesa] Boogie. Ride the Lightning powstał na wzmacniaczach Marshall i nagle mieli teraz te wzmacniacze Boogie i wydawało mi się, że brzmią jak gówno. Więc trochę ich poprawiłem. Właściwie utknąłem z tyłu EQ - podczas gdy ja siedziałem w sterowni, a właściwie na wzmacniaczu, co było trochę dziwaczne, ale zadziałało. Spędziliśmy dużo czasu, aby uzyskać brzmienie gitary. Wszystko jest udokumentowane, mam te notatki z albumów "Master" i "Justice".
Walczyliśmy tak bardzo z dźwiękiem. Byli także bardzo skupieni na tym, jak brzmiał album, ponieważ nie mieli albumu, który brzmiałby tak dobrze, jak im się wydawało, że zespół brzmi. A Master of Puppets był prawdopodobnie pierwszym, który wyszedł w ten sposób.
Poza tym nie chcieliśmy tam żadnego pogłosu. Były jak anty-pogłos. [śmiech] Zamiast tego spędziłem dużo czasu, ustawiając mikrofony w pokoju i nagrywając je i łącząc z dźwiękiem. Większość gitar znalazła się na jednym utworze w mono. Ponieważ musieliśmy zachować ilość ścieżek, ponieważ potrzebowaliśmy ich do nagrywania innych rzeczy. I nie można tego zrobić dzisiaj w Pro Tools, gdzie po prostu robisz pełne mikrofony, a następnie decydujesz, którego z nich użyjesz. Po nagraniu wszystko to spadło do mono. Było tam mnóstwo tonów gitarowych.
Włożyło się w to wiele pracy. Nie było to trudne, ponieważ wszyscy mieli taką samą wizję tego, jak powinien wyglądać album. To była ciężka praca i zajęło to dużo czasu.

Spytany o grę Larsa na perkusji i jej dźwięk na MoP, Flemming odpowiedział:

Z tego powodu chcieli ponownie nagrywać w Danii, ponieważ układ studia był taki, że mieliśmy główne studio na drugim piętrze naprawdę długiego budynku przemysłowego. I nie mieliśmy żadnych sąsiadów - tylko ten ogromny pusty magazyn, który miał 4-5 metrów wysokości, a całośc to drewniane podłogi, ceglane ściany i drewniany sufit, 9 na 12 metrów. Nic tam nie było, tylko pomieszczenie do przechowywania.
I wsadziliśmy tam bębny Larsa, ponieważ brzmiały naprawdę głośno. Więc wszystkie bębny Larsa są blisko. Ale potem weszły koszty ogólne i mikrofony pokojowe, miałem mikrofon na każdym rogu i wszyscy się włączyli, żeby uzyskać ten dźwięk. I byliśmy bardzo skrupulatni w kwestii strojenia perkusji.
Pracowaliśmy całą noc do 3, 4 lub 5 rano. A kiedy skończykiśmy, napiliśmy się piwa, usiedliśmy, pogadaliśmy i pogrywaliśmy w pokera, a oni byli z powrotem w hotelu około godziny 6:30, bo wtedy właśnie otwarto bufet śniadaniowy, aby mogli się obeżreć na śniadaniu w formie bufetu [śmiech].
To był dzień tworzenia Master of Puppets. Wszyscy zaczynaliśmy jeść obiad w moim domu, więc było bardzo przytulnie. Nikt się nie kłócił, wszyscy wiedzieli, co się dzieje. To było wspaniałe.



przemk_94

Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak